Denko GIGANT :D

Hej hej :)
Jak zwykle nie dotrzymałam sobie postanowienia o postach z denkami. Ale za to dotrzymałam postanowienia o zużywaniu produktów :)
Zapraszam na delikatnie przydługawe denko. Produktów uzbierało się sporo.


Zapachów udało mi się zużyć 3:

  • Lovely garden od Oriflame - piękny świeży, ale miło otulający zapach. To już moja 4 buteleczka i następną też już mam :D
  • Love Potion również z ori - zdecydowanie mój ulubiony zapach. Naprawdę "love potion", bo aż ma się ochotę go zjeść. Wyraźnie pachnie czekoladą i to taką prawdziwą. Zmysłowy zapach, bez dwóch zdań :) Oczywiście mam już następny


  • athena - zdecydowanie letni zapach, świeży. Edycja limitowana, póki co nie do kupienia.

Mazidła kąpielowe :D
  • żeli z Isany nie trzeba nikomu przedstawiać. Edycja zimowa pachnie jak krówki, a letnia jak jeżyna i wanilia. Tanie i dobre - to lubimy ;)
  • żel jogurtowy z avon - cudownie pachnie, subtelnie i pysznie jednocześnie :D milutki, kremowy, zostawia uczucie miękkości i nawilżenia.
  • mydło z ori - również piękny owocowy zapach, nie wysusza, dobrze myje. Jedyne co mi nie pasuje to cena, bo za 300ml musimy dać 13-15 złotych,

Mój pierwszy w życiu płyn do kąpieli - nigdy ich nie lubiłam :D Ale temu nie mogłam się oprzeć, pachnie jak mój ulubiony żel pod prysznic  z Oriflame :)


Dwa szampony z ori. Jabłkowy miałam już 3 razy, dobrze myje włosy, nie powoduje łupieżu (a niestety mi się to zdarza) i w dodatku przepięknie pachnie. Drugi niespecjalnie przypadł mi do gustu. Myć mył, łupieżu też nie robił, ale miał zwiększać objętość, a nie zwiększał plus ciężko się spłukiwał. Dodatkowo denerwowała mnie pompka, bo przy moich długich i gęstych włosach musiałam ją nacisnąć 6-7 razy :C


Antyperspiranty:
  • Lady speed stick kocham, odkąd spróbowałam pierwszy raz. Działają jak trzeba, wszystko bez zarzutu.
  • Fa był lekko niefajny w aplikacji - taki jakby twardy, nie sunął gładko po skórze. Ale to z kolei czyniło go bardzo wydajnym, bo nakładała się bardzo cieniutka warstwa. Nie działa na mnie tak dobrze jak kumpel obok, ale na normalne wyjście z domu spokojnie wystarczy :)

Tego dziwaczka kupiłam z ciekawości i na pewno kupię jeszcze raz. Nakłada się równomiernie i cienko i w dodatku DZIAŁA :D


Ta maska akurat zadziałała średnio. Naskórek zszedł mi tylko z wierzchniej części i boków stopy, a pod spodem totalnie nic się nie zadziało :(


Rozcieńczalnik do lakierów - używam go raz na jakiś czas, mniej więcej raz w miesiącu przeglądam swoje lakiery i mieszam, rozcieńczam te które wymagają ratunku. Bardzo dobry produkt, nie zmienia pigmentacji, ani formuły lakieru. No i nie sprawia, że nakładając drugą warstwę zmywamy pierwszą :)


Moja ukochana jagodowa perfumetka z sephory. Uwielbiam ją i to już moja 3 albo 4. Kolejną noszę już w torebce, zużytą do połowy. Teraz szkoda mi jej używać, ponieważ sephora wycofuje ten zapach. Nie mam pojęcia dlaczego, juz prawie nigdzie nie jest dostępny :C mam nadzieję, że to chwilowy kryzys i moje maleństwo do mnie wróci.



Krem i baza z oriflame - wyrzucam, bo są już stare. Nie mam wyrobionego zdania, bo praktycznie nie używałam tych produktów.



Podkłady:
  • Soraya - świetny podkład. Nie jest kryjący, jak pisze producent, ale bardzo dobry. Nie zapycha, ładnie naturalnie wygląda na buzi, nawilża delikatnie i co najwazniejsze - występuje w moim kolorze :D Plus bardzo ładnie pachnie. Minusem jest tu pompka, którą musimy nacisnąć 50 razy zanim podkład wypłynie pierwszy raz :D
  • ori - kryjący długotrwały podkład, też już któreś z kolei opakowanie - lubię, ale odcień nie każdego dnia mi pasuje. Czasem zdarzało się, że różowiał mi na twarzy - nie wiem od czego to zależy.
  • wibo- kupiłam najjaśniejszy odcień, ale okazał się duuużo za ciemny. Pomyślałam, że odłożę go na lato, ale stawał się cały czas coraz ciemniejszy w buteleczce :O 
  • ori - też dobry podkład. Matowy zdecydowanie, daje takie pudrowe wykończenie, często nie nakładałam na niego pudru bo nie było takiej potrzeby :)
  • All Matt Plus z catrice - Jedyny podkład na rynku w idealnym dla mnie kolorze :D Na pewno nie jest matowy, ani nie wytrzymuje 18 godzin jak pisze producent, ale bardzo go lubię i póki co to mój ulubiony podkład. ładnie wygląda, przyzwoicie kryje i cena też nie jest zła :)
  • kolejny ori - poszedł w kosz ze starości ;)

Pudry:
  • wibo - całkiem w porządku, ładny, drobno zmielony z maleńkimi drobinkami. Jedyne co mi przeszkadza to mała pojemność.
  • Ori - fajny, niestety już niedostępny. ładnie wtapiał się w podkład i trzymał naprawdę długo. Nie dawał efektu maski. 
  • My secret - pierwsze opakowanie jakoś w miarę mi poszło, drugie wyrzucam w połowie. Zaczął niesamowicie ciastkować, niezależnie od podkładu. Może moja skóra się jakoś zmieniła.
  • Ori - świetny puder. Kolorowy, niesamowicie napigmentowany, można by powiedzieć nawet, że kryjący. Bardzo mięciutki, satynowy. uwielbiam go :)

Kamuflaż z catrice również wszyscy znają - agent do zadań specjalnych :D W kółku z ori był również świetny korektor - lekko żółtawy, bardzo jasny. Innych kolorów zbytnio nie używałam :D


Produkty do ust:
  • Wibo 01 - bardzo się polubiłam z tą pomadką. kolor idealny na codzień. Niestety nie tylko dla mnie, przez co nigdzie nie mogę go kupić :C
  • Bourjois był moją pierwszą matową pomadką i byłam zachwycona, mimo iż lekko wali grzybem :D moje poprzednie opakowanie przed końcem wyrzuciłam, bo pomadka przestała zasychać. Kupiłam tą nową w nowej formule i nie zastyga w ogóle :C
  • avon - jakieś stare coś, znalazłam to wyrzucam :D

Produkty do oczu:
  • liner z ori - lubiłam. Bardzo czarny ze sztywną, markerową końcówką. Ostry koniec pozwalał rysować kontury, a bokiem łatwo się wypełniało. Trwały, bardzo pzyzwoity jak za tą cenę.
  • master graphic - identyczna końcówka jak ori, tylko większa. Wygodnie się z nim praocwało, niestety szybko się zapchał, bo malowałam po cieniach.
  • kredka do brwi catrice - kiedyś mój must have. Teraz używam pomady i kredka mnie drapie po twarzy :D Kolor super :D


Fixer z kobo się u mnie już kiedyś nie sprawdził, ale postanowiłam dać mu drugą szansę i wypadł zdecydowanie lepiej. Działał jak trzeba, pachniał w porządku. Oczywiście nie polecam na codzień :)


DOTARLIŚMY DO KOŃCA :D
To już wszystko, palce bolą :D 
Do następnego ;*

Komentarze

  1. Zapach Love Potion mnie zaintrygował :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam go - aktualnie jest w promocji za 39,99 i do "potarcia" w katalogu :) szybciutko szukaj konsultantki ;)

      Usuń
  2. Ja jeszcze nie zużyłam żadnych perfum. :D Chyba za mało ich używam i za często zapominam. Interesująco wygląda ta druga buteleczka.
    Też mnie dziwiło zawsze to opakowanie dezodorantu Garnier, ale skoro działa... :P
    Pamiętam, że miałam kiedyś taką małą perfumetkę z Sephory (o jednak jakieś perfumy zużyłam :D ) o zapachu zielonej herbaty. Pachniała przecudownie, ale bardzo krótko po nałożeniu.
    Zaciekawiłaś mnie tym zapachem, ale skoro wycofują, no to trudno. :(
    Ani pomadka Wibo, ani ta Bourjois zupełnie nie są dla mnie. :D
    Sporo się zebrało produktów. :) Nic dziwnego, że palce bolą.
    ~Wer

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się zapach sephory długo utrzymywał, może to zależy od rodzaju. żaden inny mi się już tak nie podoba :( a love potion jest wspaniały :) perfumy, które lubię bardziej zużywam do końca. Na niektore musze miec specjalny nastrój i stoją czekają na swój dzien :D

      Usuń

Prześlij komentarz